Jak zmierzyć kolor? Krótka odpowiedź: trzeba mieć miarę. Wzornik. Paletę kolorystyczną. Czyli narzędzie. Wydaje się to naturalne w ludzkim świecie. W większości dziedzin nie lubimy oceniania „na oko”. Jest wprawdzie styczeń, ale ja już myślę o tym, kiedy w czerwcu pójdę na plac targowy i poproszę o kilogram truskawek. Jeśli ktoś nałoży trzy garści i poda mi torbę bez ważenia, będę super zdziwiona i prawdopodobnie nie kupię tych truskawek…
A mierzenie polega na porównaniu. Krawiec przykłada metr. Sprzedawca odważnik. A kolorysta wzornik. Jeśli tylko patrzę na coś, oceniam mniej więcej, mam intuicję, porównuję to, co widzę, do zapamiętanych torebek z truskawkami i kolorów. Niestety porównywanie realności ze wspomnieniami bywa zawodne. A mierzenie odbywa się przez porównanie do wzorca tu i teraz.
Czy z kolorami jest równie łatwo jak z truskawkami?
Trudność polega na tym, że kolor ma trzy wymiary. Wszystkie są w nim jednocześnie. I wszystkie wpływają na siebie. Najczęściej zmiana jednego wymiaru, pociąga zmianę innych. Przynajmniej tak się dzieje w przyrodzie.
Warto pamiętać, po co mierzymy. W analizie chodzi o to, żeby wszystkie trzy wymiary koloru, który zakładam na siebie, zgadzały się z tymi, które są w mojej naturalnej pigmentacji. A to już przypomina poszukiwanie dobrych spodni. Wysokość stanu, proporcje talii względem bioder, długość nogawki, odpowiedni luz. Najłatwiej kupić rajstopy, które rozciągną się do naszych wymiarów, ale bawełniane dżinsy 100% a nawet 98%, które mają być wygodne i zgrabne, to już inna sprawa.
Jaki jest wynik mierzenia kolorów w analizie?
Wynik dla osoby to zawsze są zakresy. Na przykład dla mnie (Jasnego Lata) najlepsze kolory będą od jasnych (ale nie najjaśniejszych możliwych) do średniociemnych (nigdy wysoka ciemność), neutralnie chłodne (czyli raczej oddalające się od patrzącego, ale też z domieszką ciepła) i średnio nasycone – takie mocniejsze pastele. Co to wszystko znaczy? Jeśli chcesz od razu zobaczyć, jak te słowa przekładają się na realność, sprawdź ostatnie zdjęcie we wpisie. Ale najpierw parę słów rozjaśniających trzy wymiary koloru.
Pierwszy wymiar – walor
Innymi słowy, jak ciemny lub jasny jest dany kolor. W naszą pigmentację wpisany jest zakres jasności i ciemności. Oznacza to, że na przykład Zimy mogą nosić kolory od olśniewającej bieli do całkowitej czerni. A jeśli idzie o czerwienie, mogą one być dość ciemne. Podobnie Jesienne czerwienie mogą głębiej sięgać w ciemność. Natomiast Lata potrzebują bardziej kolorów średnich: żadne Lato nie będzie wyglądać świetnie w śnieżnej bieli, ani w zupełnej czerni. Letnią bielą będzie ecru lub kolor kredy, szarość i grafit będzie na Lecie wyglądała na czerń.
Zabawna sytuacja: kupiłam kiedyś baleriny na lato i byłam święcie przekonana, że są one w porządnej czerni, dopóki nie postawiłam stopy przy butach męża. To była duża różnica. Jeśli tak Ci się zdarzyło, może też jesteś typem Letnim lub Wiosennym.
Wiosenne czerwienie będą raczej jasne. Większość Letnich róży także, Tylko Prawdziwe i Stonowane Lato mogą sobie pozwolić na średnio ciemne usta.
Drugi wymiar – temperatura barwy
Ciepło lub chłód koloru można rozpoznać przez skojarzenia. Czy ten niebieski to kolor arktycznego oceanu czy ciepłej, tropikalnej laguny? Albo można się zastanowić czy ten żółty jest bliższy zieleni (pomyśl o kwitnącym polu rzepaku – bardzo chłodna żółć), czy też jest bliżej pomarańczowego. Wszystkie kolory mają swoją wersję ciepłą i chłodną. Nawet te kolory, które zwykle przypisuje się do tylko jednej z tych rodzin. Weźmy brązowy: toffi, koniakowy brąz, czerwonawa glina – to bardzo ciepłe brązy. Ale przecież istnieje też gorzka czekolada a nawet ciasteczko oreo, w których można wychwycić nuty fioletowe – te brązy są bardzo chłodne.
Wydaje się, że tu najłatwiej mają typy czyste: Prawdziwe Zimy, Wiosny, Lata i Jesienie. Kolor ma być zdecydowanie chłodny lub ciepły. Natomiast typy neutralne potrzebują właśnie i trochę ciepła i zimna w różnych proporcjach. Na kolażu widać przejście od chłodnych (fioletowych) czerwieni po lewej do ciepła po prawej. Przy czym góra jest bardziej nasycona, a dolny rząd stonowany. Co prowadzi nas do trzeciego wymiaru kolorystycznego.
Trzeci wymiar – chroma
Nasycenie i stonowanie jest może najtrudniejsze do ocenienia i najbardziej potrzebujemy tu punktu odniesienia, wzorca do porównania. Oczywiście kolory neonowe nie należą do ludzkiej pigmentacji i jeśli coś takiego założymy, zawsze to będzie niepokojące i mocniejsze, przytłaczające dla osoby. Natomiast niektórzy z nas potrzebują intensywnych kolorów dla wydobycia pięknej, alabastrowej skóry i do wyglądania po prostu zdrowo i atrakcyjnie. Jeśli klikniesz na kolaż ciepłych czerwieni, zdjęcia się powiększą. Widać na nich, że także dzianina i tkaniny naturalne mogą osiągać całkiem wysokie nasycenie (nie trzeba sięgać po poliester).
Co ciekawe i wręcz niepojęte, człowiek o intensywnej pigmentacji wcale nie musi na co dzień wyglądać wybijająco się. Wręcz przeciwnie, w stonowanych kolorach wygląda słabo i nijako: poszarzała cera, włosy jakby przyprószone kurzem. Oczy mogą też wyglądać na przygaszone lub przeciwnie bardzo intensywne, jakoś niesamowite. Dopiero w towarzystwie właściwych, mocnych barw znika mglistość rysów lub niesamowitość oczu. I nagle widzimy kogoś wyraźnie. Pomyśl, który z tych Sherlocków Holmesów (na obu zdjęciach Jeremy Brett) wygląda mniej „ziemiście”? Którego kolor oczu jest wyraźniejszy? Który nos ma zdecydowany kształt, a którego tylko się domyślasz?
Dobra ocena tego wymiaru jest może najtrudniejsza w kolorach ciemnych. Ciemność może być zarówno stonowana (mglisty zmierzch), jak i intensywna (granat zimowej, mroźnej nocy pełnej gwiazd).
A jeszcze prościej
Choć może to wszystko brzmieć skomplikowanie, sprawa jest naprawdę ułatwiona, jeśli posiadamy paletę kolorystyczną.
Same słowa niewiele dają – nie tak łatwo przełożyć je na realność koloru. To trzeba zobaczyć, żeby zrozumieć. Na szczęście istnieją świetnie skomponowane palety, które pokazują przykładowe kolory o wymiarach, jakie może mieć ludzka kolorystyka. To niezawodne wachlarzyki produkowane przez True Colour International. Moja paleta wygląda tak:
Z jej pomocą mogę oszacować czy dany kolor ubrania czy makijażu ma ze mną wystarczająco dużo wspólnego by dać piękne zharmonizowane zestawienia. To garść kolorów, w które wpisane są wszystkie ważne zakresy: Jest raczej jasno. Kolory nie są zupełnie zimne, ale też nie przechodzą na stronę ciepła. Nasycenie nie jest wysokie, to takie zdecydowane, ale wciąż pastele.
Jedyne, co nas teraz interesuje, to czy nowy kolor należy do tej rodziny, czy jest dalekim krewnym, czy też wyrósł zupełnie gdzie indziej. Ale to temat na następny wpis.
Czytaj dalej...
Jak zmierzyć kolor 2: jak używać palety kolorystycznej? – przygotowaniu.
O 12 typach urody możesz przeczytać tu:
A jeśli chcesz zobaczyć 12 czerwieni dla różnych typów urody, to kolaże znajdują się tu:
Zdjęcia do wpisu pochodzą z Pinterest i Pexels. Zdjęcie palety – moje.