Jak się ubrać na egzamin – Krawat i szminka 1

Kolaż - czarno-białe postaci mężczyzny i kobiety na tle gwiezdnego nieba i krawat i szminka

Czwarty wpis z serii Jak się ubrać na egzamin?

„Ale się zmalowałaś!” – tak, bardzo mnie zatkało takie przywitanie. Właściwie nie wiadomo, co zrobić. Wyciągać chusteczkę i ścierać. Odwrócić się i wyjść. Odpowiedzieć ostro i prześmiewczo, żeby też zabolało. Nic nie odpowiedzieć. Rozpłakać się. Uciekać. Brr, nikomu nie życzę. Człowiek tu wkłada jakiś wysiłek. Jakąś radość. Wszędzie trąbią o odwadze, a tu bęc i nu-nu. Nie jestem dumna ze swojej reakcji. Tamten komentarz przyszpilił mnie jak żuka do kartki. A żuk – jak to żuk – miota się w panice. Tak, chodziło o szminkę.

Ryzykownie przyjść na egzamin w niedobranej szmince. A przecież niedobranie wskazuje raczej na niedobór. Głupio przecież wyglądać smutno i niewyraźnie, i przesadzić w drugą stronę. Balsam do ust jest niezły, nawilża, co uwyraźnia naturalną pigmentację i daje jakiś komfort. Jeśli mamy już dobrą białą bluzkę i dobrą marynarkę, coś pielęgnacyjnego może wystarczyć.

A jeśli nie balsam do ust, to co?

Twarz młodej pięknej kobiety, usta podkreślone szminkąCzerwień na ustach jest nieocenionym sygnałem: tu się mówi. Osoby mówiące do publiczności, choćby jednoosobowej, dużo lepiej utrzymują uwagę skupioną na sobie, jeśli ich twarz jest wyraźna. Jeśli nie jest tylko jasną plamką nad garniturem. A wyraźność powstaje także przez wyodrębnienie rysów. Przede wszystkim widzimy oczy, ale usta niech dotrzymują im kroku.

Robię właśnie wirtualny kurs. Treść jest pasjonująca. Ale pani na ekranie często wygląda jak za podwójną szybą. Bujna grzywa włosów, postać za biurkiem. I plamka twarzy. Czasem łapię się na tym, że uwagę bardziej przyciąga kubek z różowymi ołówkami, który stoi koło jej łokcia. Kobieto, daj mi kolor, myślę sobie wtedy i… skupiam się na robieniu notatek.

Czerwień w męskim wyglądzie jest nie do przecenienia. I naprawdę wystarczy niewielki element. Wąski pasek na krawacie. I już słuchacz jest zainteresowany. Nawet jeśli jesteśmy piętnastym zdającym na liście. To naprawdę nie musi być cała płachta koloru. 

Dlaczego? Dobrze dobrana czerwień podkreśli żywość ust i policzków, a nawet pogłębi kolor oczu. Jeśli dwa harmonizujące ze sobą kolory umieścimy w pewnej odległości, one nadal będą się nawzajem wspierać i odsyłać do siebie. Drogie Panie, kolor oczu podkreśla róż i szminka, nie cienie na powiece. Kolorowa powieka może dekoncentrować słuchacza. U większości typów urody lepiej, żeby wokół tęczówek było neutralnie czyli różne szarości, które pogłębią oko. Dla Jesieni i Prawdziwej Wiosny – brązy. A to dlatego, że oczy mają już w sobie wiele kolorów i niuansów. Lepiej jeśli nic z nimi nie konkuruje.

Rezultat: słuchacz, który naprawdę słucha, rozumie w lot słowa, a nawet intencję mówiącego. Bo widzi, że to ktoś żywy. Czerwień to kolor witalności, energiczności i atrakcyjności. U obu płci.

Jak dużo czerwieni potrzeba?

Maki na łąceMąż nosi zegarek, na którego ciemnogranatowej tarczy porusza się cieniutki, czerwony sekundnik. Proste, właściwie oczywiste rozwiązanie. Tym lepsze, że dynamiczny kolor łączy się z ruchem najszybszej wskazówki. Akurat ta makowa czerwień wraz z granatem i czernią koperty idealnie pasuje do palety Intensywnej Zimy. Na Radku ten czasomierz zebrał mnóstwo komplementów. Pięknie komponuje się ze skórą nadgarstków. A wiadomo, że czasem dłoń podpiera brodę i nagle gadżet znajduje się blisko twarzy.

Na planecie Ziemia czerwień występuje raczej w mniejszych niż większych proporcjach. Kwiaty wśród zbóż. Zachodzące słońce na ciemniejącym niebie. Płonący ogień w mroku. Tak, czasem jedna trzecia nieba to różowiejące chmury, ale wtedy wielkie plamy koloru są  stonowane i równowaga zostaje zachowana. Podobnie w prezencji ludzkiej. Za dużo i w za dużej intensywności oznacza coś niepokojącego – gorączkę, furię. Natomiast odpowiednia ilość w odpowiednim stężeniu jest jak wisienka na czubku lodów śmietankowych.  Tak piękna, że wyjadamy dookoła, zostawiając ją na koniec. W sytuacjach formalnych nie założymy czerwonego swetra, który na inną okazję będzie elegancki i odpowiedni. Ale przemycenie właściwej nam czerwieni w małej ilości jest stosunkowo łatwe.

Tu leży cały sekret: jaka czerwień, jaka jej intensywność, temperatura i jasność jest dla mnie? Jak zawsze w analizie kolorystycznej nie każda z czerwieni dla 12 typów urody będzie wyglądać po prostu czerwono. Bo jeśli zmienimy nasycenie, zmieni się jasność (walor), a także temperatura koloru.

Ta sama czerwień w różnym wieku, ale...

Czerwone chmury zmierzchuJedno, ale bardzo ważne zastrzeżenie. Nawet najlepiej dobrana szminka przy mocnej aplikacji nie będzie wyglądać dobrze na bardzo młodej twarzy. Sztuczny pigment po prostu przytłoczy naturalną kolorystykę i da efekt przyciężki, przeładowany, ocierający się o jakąś – przepraszam za słowo – wulgarność.

Poniżej dwudziestki – a nawet poniżej dwudziestki piątki – zalecam bardzo delikatną aplikację. Użyj pędzelka albo aplikuj na balsam albo romantycznym gestem odciśnij usta na chusteczce. Tak ze dwa razy. Wtedy szminka będzie szła ramię w ramię z Twoimi naturalnymi barwami. Podkreśli, uatrakcyjni, doda wyrazu. Błyszczyki, które są zwykle mniej napigmentowane, to także bardzo dobry wybór dla młodej dziewczyny.

Gęsta szminka nieco mocniej zaaplikowana będzie lepiej wyglądać na pani profesor. Z tej strony biurka twarz zwykle już ma dość siły, żeby zrównoważyć tę moc. Ale dobry wybór koloru jest równie istotny. Czerwień powinna wykwitać z ust, a nie wibrować pięć centymetrów przed twarzą.

Czerwień dla Zimowych typów urody

Ciemnoczerwone kwiaty wśród ciemnej zieleniDla tych osób rządzi kolor znany z reklam i kredek w szkolnym piórniku. Zimy dobrze noszą czerwień. Jest ona dla nich niemal kolorem neutralnym. Jest to też kolor, który ładnie pokazuje różnice między trzema Zimowymi typami urody.

Zima to intensywność, nie ma sensu kupować stonowanych pomadek. Ale z drugiej strony sztuczny pigment łatwo przekracza zakresy ludzkiej pigmentacji. Zimy, nie rezygnujcie z koloru, ale aplikujcie lekką ręką. Zwłaszcza młodziutkie Zimy. Czyli: pędzelek, chusteczka, może formuła błyszczyku. Wtedy uzyskamy właściwą wyraźność rysów, która nie będzie przerysowana.

Mężczyzna o Zimowym typie urody nie powinien rezygnować z tego koloru, choćby w postaci małego elementu wzoru. Szczerze mówiąc, możemy zazdrościć panom możliwości, jakie daje krawat. Nic się nie ściera, nie trzeba odświeżać aplikacji. Tylko mocny wyraz. I elegancja.

Krawat i szminka dla Ciemnej Zimy (Dark Winter)

Czerwień dla Ciemnej Zimy - krawat i szminkaCiemna Zima jest stonowaną Zimą. W jej kolorach można wyśledzić dym jak z silnika diesla. Zwłaszcza w załamaniach materiału. Oznacza to lekkie złagodzenie intensywności. Można też sobie wytłumaczyć te kolory, wyobrażając sobie, że do czystego pigmentu dostała się kropla lub dwie gorzkiej czekolady. Daje to ekscytującą, dość ciemną czerwień, która jednak na tym typie urody nie wygląda ani krwisto, ani subkulturowo (chodzi mi o estetykę Goth). Jest elegancko, jak na japońskich grafikach. Ciemne wiśnie w konfiturze.

Ta czerwień może kojarzyć się z Czerwonym Kapturkiem albo bogatą czerwienią Bożego Narodzenia. Jest tu trochę baśni, ale tej tajemniczej i niezbyt lekkiej w odbiorze.

Pięknie może też wyglądać kolor rozgniecionych jeżyn. Ciemność okazuje się łagodzić nasycenie. Nie ma go w kolażu, ale znalazłam piękny krawat z paskiem czerwieni, która idzie w stronę ciemnego pomarańczu (prawy górny róg). Najcieplejsze kolory Ciemnej Zimy ocierają się o kasztanowy mahoń Jesieni. Musi on jednak być nasycony i dobrze komponować się z bielą.

Krawat i szminka dla Prawdziwej Zimy (True Winter)

Czerwień dla Prawdziwej Zimy - krawat i szminkaPrawdziwa Zima jest chłodną Zimą. Ma niewiele opcji czerwieni. Bo ma to być czerwień w najczystszej postaci. Coś w rodzaju polskiej flagi.

Jeśli nie da się nic takiego znaleźć, znakomite będą nasycone kolory orchidei, fuksja, amarant. Za każdym razem powinien to być czysty kolor. Bez domieszki szarości. Jest też sporo róży. Powinny być także konkretne, wyraźne, chłodne. Muszą przecież dotrzymać kroku głębokiemu granatowi zimowego, nocnego nieba.

Krawat i szminka dla Intensywnej Zimy (Bright Winter)

Czerwień dla Intensywnej Zimy - krawat i szminkaIntensywna Zima jest jasną Zimą i czerpie trochę żółtego od Wiosny. A jeśli do czystej czerwieni dodamy żółty pigment, osiągniemy wibrujący, intensywny kolor. Jak żyleta, jak wiśnie zanurzone w lśniącej otoczce z cukru. Żółty to kolor, który osiąga najwyższą intensywność (na przykład na kaczeńcach) i w połączeniu z Zimowym nasyceniem po prostu daje czadu.  Suwaczek na skali nasycenia jest przesunięty maksymalnie w prawo.

Ale znowu dobrze mieć lekką rękę. Mocny pigment przy umiarkowanej aplikacji. Wtedy osiągniemy efekt typu „Nigdy bym po taką szminkę nie sięgnęła, a ona wygląda tak naturalnie„. Właśnie tak powiedziała Sylwia. Jeśli komuś do twarzy z glamour, to właśnie Intensywnej Zimie.

Z innych ekscytujących kolorów, z którymi warto eksperymentować, na czoło wysuwa się amarant, czyli czerwień z domieszką fioletu. Albo mocny, wyrazisty róż. Na kolażu gładki, jasnoczerwony krawat wydaje się odstawać mocą od innych. Kliknij – kolaż się powiększy i powinno być trochę lepiej. Przynajmniej mój monitor tak oddaje kolory. Wszystkie zdjęcia w tym wpisie są klikalne i dadzą się powiększyć – warto je zobaczyć w większym rozmiarze.

Makijaż dla Zim powinien...

  • być wyrazisty. Oznacza to wyraźne odcinanie się rysów twarzy od tła. Bez łagodnych przejść. Oczywiście róż i cienie na powiekach powinny być odpowiednio roztarte. Ale różnica między jasną cerą a choćby ustami powinna być znaczna. Zimy mają te kontrasty wpisane w swoją kolorystykę, ale mogą się przerazić w pierwszym momencie. Wtedy warto się zająć czymś innym. Uczesać włosy, poprawić brwi. A potem spojrzeć na usta jeszcze raz. I dołożyć konturówkę.
  • usta powinny dotrzymywać kroku oczom. Jeśli mamy trochę eyelinera – uwaga nawet na Zimach czarny eyeliner może być zbyt ciemny, lepiej użyć soft black lub bardzo ciemnego espresso lub grafitu – i czarny tusz do rzęs, to usta powinny tworzyć równowagę dla intensywnego spojrzenia. Mocny kolor i lekka aplikacja. Wtedy mamy oczy osadzone w ludzkiej twarzy. A nie niepokojące spojrzenie.
  • bronzer i opaleniznę warto pominąć. Pomyśl: brąz na śniegu. Kojarzy się z… błotem. Jasna Zimowa skóra jest alabastrowa, porcelanowa, jasna i to jest jej  supermoc. Chętnie przyjmie róż. I to wystarczy.
  • naturalność dla Zim to nasycony kolor. Na każdej innej osobie będzie on świecił jak żarówka. Albo da efekt „zmalowania”, które mnie się przydarzyło. Ale na Zimie – jeśli tylko aplikacja jest właściwa – będzie po prostu normalnie: żywo i interesująco. Bez wibrowania pięć centymetrów przed twarzą.
  • można dodać trochę błysku. Usta zupełnie matowe są po prostu trochę nienaturalne. Przecież mają być nawilżone i świeże.

Więcej obrazków jest tu. Nie wiem, czy te panie są Zimami, ale tak wygląda Zimowy look w dobrym wydaniu. Nie wiem też, czy te krawaty są na pewno Zimowe – nie sprawdzałam ich w sklepie. Po prostu wyglądają Zimowo na moim monitorze.

To oczywiście pierwsza część opowieści z gatunku Krawat i Szminka. Pozostaje jeszcze dziewięć typów urody.

A Ty jakie masz skojarzenia z kolorem na ustach? Niezbędny? Zbędny jak najbardziej? Lubisz czerwień na innych kobietach? A w męskim ubraniu?

Czytaj dalej...

Inne posty z serii Jak się ubrać na egzamin? czyli o podstawowych elementach garderoby, które nie mogą nas zawieść w sytuacji, kiedy chcemy zrobić dobre wrażenie:

Natomiast o 12 typach urody możesz przeczytać tu:

A jeśli chcesz zobaczyć 12 czerwieni dla różnych typów urody, to kolaże znajdują się tu:

Zdjęcia do wpisu pochodzą z Pinterest i Pexels

8 thoughts on “Jak się ubrać na egzamin – Krawat i szminka 1

  1. Helen says:

    Ale wpis. Tak bardzo lubię Twoje pisanie ! Jak miło że zaczęłaś od zim;)
    Lubię te paletki jesieni i wiosny moich chłopaków ale te zimowe jednak przyspieszają bicie serca. Trochę mnie zmartwiłaś jako czysta zima lubiłam robić czarną tight line eyelinerem. Zawsze cieszył mnie ten kontrast z jasnym naturalnym cieniem (jak ja się zgadzam, że cienie powinny być neutralne !!!) inne kolory wydawały mi się mdłe na mnie. Może powinnam spróbować jakiegoś soft?
    Szminkę aplikuję… palcem. Dokładnie jak napisałaś, fuksja czy żywa czerwień wyglądają totalnie naturalnie jeśli tylko nie nałożę grubej nieodciśniętej warstwy,
    Ale się zmalowałaś? Dla mnie to świadczy źle o nadawcy tego komunikatu, nie odbiorcy.

    • Anna Kolorfocus says:

      Ale komentarz! I jak ja lubię Twoje komentarze. Bardzo dziękuję.
      Tight line na czarno nie jest zła, ale w ramach eksperymentu warto sięgnąć po coś o krok od czystej czerni. Przy mocnych, czarnych rzęsach (jakiś blackest black) ciemne espresso, bardzo ciemny grafit może dać efekt głębi i jakiejś zaskakującej naturalności. Uwaga – to dalej muszą być mocne, czyste kolory.
      Właśnie – zapomniałam o palcach jako najlepszych, ciepłych aplikatorach. Dzięki za przypomnienie.
      Wiesz, gdyby nie tamten komentarz dalej chodziłabym w tej samej szmince. Zabolało, ale pouczyło. Dla mnie odrobinę (jakieś trzy kroki) mniejsza intensywność i już jestem w domu.
      Zimy to naturalny start – to są czyste, klasyczne kolory. A w następnych wpisach będą różne domieszki. Chyba teraz pójdę w Letnie niuanse i subtelności.

  2. Julia says:

    Wraz z wiekiem dotarło do mnie, że prawdziwą moc w makijażu daje róż i szminka. Żadne wymyślne cieniowanie na powiece, krzykliwe kolory… ani bronzer. Nie ma bardziej odmładzającego i odświeżającego duo niż właśnie idealny róż i pasująca kolorystycznie szminka 🙂 Jako Stonowanej Jesieni od zawsze było mi nie po drodze z czerwieniami na ustach, ale w ostatnich latach pojawił się dużo większy wybór na rynku kosmetycznym i wreszcie udało mi się wybrać odpowiednie odcienie – są to takie jasne, stonowane czerwienie idące nieco w brzoskwinię lub z leciutką domieszką brązu. W moim przypadku im mniej tym lepiej w makijażu, więc jeśli wybieram czerwień na ustach to idę zawsze w matowe formuły i do tego staram się aplikować kosmetyk pędzelkiem lub palcem, żeby pojawiła się taka poświata koloru niż wyraźny kontur. Jestem bardzo ciekawa co szykujesz dla Jesieni 🙂

    Miałabym do Ciebie, Anno, jeszcze uwagę natury technicznej. Moim zdaniem mało czytelne jest menu na stronie odnośnie bloga, trudno się zorientować który wpis jest najnowszy i który już czytałam… Może warto byłoby tak przearanżować kod strony, by po kliknięciu na „Blog” przenosiło czytelnika na osobną podstronę na której wpisy byłyby poukładane w kolejności „od najnowszego”?

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    • Anna Kolorfocus says:

      Cześć Julio, dziękuję za komentarz. A propos sugestii, wydawało mi się, że jest dokładnie tak, jak sobie życzysz – trzeba kliknąć na samo słowo blog, co prowadzi do spisu treści i tam wpisy są poukładane chronologicznie. Skoro jednak to nie jest intuicyjne, to dodam w podmenu bloga tę stronę jeszcze raz. Dziękuję, jeśli coś innego się jeszcze nasunie… zamieniam się w słuch.
      Zgadzam się całkowicie co do różu i szminki. Z drugiej strony jeszcze w grę wchodzą brwi, ale tutaj nie należy już zupełnie zmieniać tego koloru, który jest.
      Pozdrowienia serdeczne.

      • Julia says:

        Rzeczywiście, po kliknięciu na „Blog” przenosi czytelnika na osobną podstronę, a dla mnie było to nieintuicyjne 😉 Do tej pory mylące było dla mnie to rozwijane menu, które od razu sugerowało wybór wpisu. Dziękuję!

  3. mag_da says:

    Pamiętam swój ostatni raz, kiedy próbowałam dobrać sobie czerwoną pomadkę. To było jakieś 1,5 roku temu przed chrzcinami mego syna. Kupiłam sobie na tę okazję czerwony sweter i chciałam dobrać do niego czerwoną szminkę (no i do siebie także, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam, jakim jestem typem i myślałam, że kolor tego swetra to „moja” czerwień). Stoję w drogerii przed tymi pomadkami. Kiepskie oświetlenie nie ułatwia sprawy. To, że nie mam przy sobie tego swetra, tym bardziej. Co wybiorę jakiś tester, to okazuje się, że faktyczny kolor pomadki dość mocno różni się od naklejeczki na spodzie. W głowie kłębowisko myśli: a co jeśli zostawi nieprzyjemne uczucie lepkości na ustach? A jak za szybko się „zje”? A jak będzie mi widać ją na zębach? (Mam koleżankę, która na co dzień nosi czerwoną pomadkę na ustach i na zębach właśnie :)) W końcu zrezygnowałam z zakupu, myślę, że to było moje ostatnie podejście do kupna czerwonej szminki, bo to kosmetyk totalnie nie dla mnie 🙂

    Odkopałam swój ulubiony błyszczyk z Bourjois Effect Gloss 03. Na stronie jest opisany jako lśniący różowy brąz, co mnie bardzo dziwi, ja tam żadnego brązu nie dostrzegam. Widzę go jako taki średni stonowany róż. Pewnie jako Jasna Wiosna mogłabym znaleźć coś bardziej twarzowego, ale z drugiej strony tak dobrze się w nim czuję.

  4. msfeliciam86@gmail.com says:

    Tak, to prawda, że Zima czerwonym stoi, nigdy nie miałam problemu z doborem odpowiedniego odcieniami. Co ciekawe, cięższa czerwień zapożyczona od Ciemnej Zimy nie odcina się ode mnie tak, jak czerwień Chłodnej Zimy, która jest już zbyt zimna. Ciemnozimowa czerwień daje dość dramatyczny efekt, ale czasem taki u siebie lubię (mam zresztą takie rysy twarzy). Ale czystozimowa wygląda najbardziej naturalnie. Zresztą moje usta, w zależności od tego, jak pada światło, mają w sobie trochę czerwonego czystego barwnika.

    • Anna says:

      Niesłychane są te kolory ust. Te niepomalowane bywają w tylu różnych barwach. Jeden z ulubionych elementów analizy to dla mnie właśnie badanie temperatury kolorystycznej ust. Bardzo mnie cieszy ten moment.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *